Ten moment

Dziś już ostatni dzień zabawy u Uli:

Trudny moment

Mogłabym pisać o wielu trudnych momentach w moim życiu, ale najbardziej nurtuje mnie obecny – odejście z pracy. Będzie krótko, bo wypowiedziałam już dużo słów, wypisałam zbyt wiele zdań na ten temat.

Od dłuższego czasu napadała mnie myśl, że stoję w miejscu. W końcu miałam odwagę powiedzieć – marnuję się. I złożyło się tak, że zwolniono mnie (razem z paroma innymi osobami) na dogodnych warunkach. Przeżyłam bardzo nieprzyjemne trzymiesięczne wypowiedzenie. Dopiero kiedy człowiek straci pracę zaczyna myśleć wielopłaszczyznowo. Nie siedzi już w swoim bezpiecznym gniazdku, gdzie wie, czego się spodziewać i co ma robić. Nie odstraszają go nawet małe niedogodności i humory szefa. Mówi sobie: ciesz się tym, co masz. Teraz musi walczyć o byt. Staje się zwierzęciem polującym. Uruchamia się mechanizm przetrwania, buszowanie po archiwum dyplomów i kursów. I konkluzje:

Boże, ile wiem. Jak mnie kiedyś to pasjonowało, ale nie wykorzystałam w praktyce żadnej z notatek/warsztatów/ćwiczeń. Zapomniałam!



Człowiek, ja, jesteśmy z natury leniwi. Dużo czasu, wysiłku będzie kosztowało życie na własnych warunkach. Bez humorów przełożonego, bez kpiącego ”pani to ma pomysły!” albo „po co pani to szkolenie!?” Myślę, że warto. Nie zaprzepaszczajmy swojego życia, bo… zawsze jest to „BO”, a JA” czeka na starość, gdy już zabraknie sił.

Talent

Talent, to coś szczególnego, co nas wyróżnia spośród tłumu innych ludzi… Talent, to za duże słowo, żebym mogła powiedzieć, że go mam. Umiem sporo rzeczy, których nie potrafią ludzie z mojego otoczenia (dlatego m.in. jestem w sieci) i dla nich jestem osobliwością. Pomagam, uczę, pokazuję różne ścieżki, dla niektórych jestem światełkiem w tunelu… A może mam talent empatyczny?



Pierwszą moja myślą na temat własnego talentu był nieład. Właściwie można nazwać to nieładem artystycznym, bo jak najbardziej wiąże się z tworzeniem Wbrew pozorom, kiedy piszę w edytorze tekstu, wygląd dokumentu musi być nieskazitelny, podobnie jest na blogu (mój pierwszy blog jest bardziej czytelny, nad tym pracuję). W czasie procesu twórczego muszę mieć pod ręką dosłownie wszystko, co związane z tematem, największą tragedię przeżywam, gdy muszę po coś wstać albo wyjść do sklepu. W tym momencie ucieka wena. Z boku wygląda to, jakby przez pokój przeszedł huragan. Ale ja wiem, gdzie szukać guzika, tuszu, nitki, złotego papieru w kropki, wycinaka czy pędzla.

Nieład, chaos, zamęt, to moja ostoja, z którą bardzo dobrze się znam. Zmienić wiarę na minimalizm? To jak zmienić branżę, do której nie ma się talentu… 

A jakie talenty mają inni?
Zapraszam do Uli!

Dzień trzeci...

To chyba jedno z najtrudniejszych zadań w czasie wyzwania u Uli:

5 rzeczy, które w sobie doceniam


Odkładałam je, próbowałam przemknąć tylnymi drzwiami, potem oknem. I jak to jest z odkładaniem – co się odwlecze to nie… no i głowa do góry i do przodu! Podpatrzyłam troszkę Wasze cechy i odważam się!
Nie lubię mówić o sobie, o pozytywach jest mi wspominać jeszcze ciężej.
Na jednym z blogów znalazłam taką treść:

Pracuj nad sukcesem w ciszy. 

Niech krzyczą za ciebie twoje osiągnięcia.

Staram się...



Umiem słuchać – przeglądać się w oczach ludzi i widzieć sens rozmowy, chociaż miałaby być ona milczeniem z jednej lub obu stron. Wolę słuchać niż mówić, obserwować niż być w centrum wydarzeń. Wyciągać wnioski i, jeśli ktoś zapyta – poradzić.

Jestem wrażliwa – na potrzeby innych. Do każdej puszki wrzucę pieniążek? Może nie tak. Umiem zauważyć potrzeby, problemy ludzi i wspomóc moją wiedzą, doświadczeniem. Nie przechodzę obojętnie.

Tolerancja - każdy człowiek jest inny i pochopna ocena sytuacji, potrzeb, wyglądu, jak nam podpowiada pierwsze wrażenie, mnie każe zrobić krok w tył i przeanalizować wszystko od początku, rozkładając na części pierwsze. Albo się nie odzywać. Kiedyś, na teście predyspozycji zawodowych wyszło mi, że powinnam pracować jako sędzia : ). Niedoczekanie!

Doceniam też w sobie to, że umiałam odejść z pracy. Pomimo, że tak bardzo ją lubiłam i pasowałam tam, mimo, że nie zamykała mnie w ciasnej klatce programu komputerowego, nie plątała odnóży w schematach i kazała ciągle rozwijać się w najdziwniejszych kierunkach. Przeżyłam bardzo nieprzyjemne trzymiesięczne wypowiedzenie i z bagażem doświadczeń zaczynam wszystko od nowa. Spełniam swoje marzenia.

Kreatywność i nieprzewidywalność – taka niepozorna, cicha osóbka, która chadza swoimi drogami. Dzięki temu będę miała masę pomysłów i nie umrę z nudów, kiedy dosięgnie mnie starcza niemoc.

O dziwo znalazłam jeszcze szóstą rzecz – wierzę w ludzi, wierzę, że dobro powraca.

Ufff... chyba koniec.




Osobista kolekcja... guzików

Długo zastanawiałam się nad kolejnym wyzwaniem u Uli.

Osobista kolecja


W zasadzie nie jestem kolekcjonerem. Lubię coś mieć, coś z tego zrobić i … oddać, sprzedać, podarować. W moim domu najwięcej jest książek, ale ciągle o nich piszę i nie jest to nic zaskakującego. Książki są stałym elementem krajobrazu i użycia, i koniec.

Od jakiego czasu zebrało się wśród moich przydasiów wiele guzików. Najczęściej są to guziki darowane przez starszych ludzi, przez to każdy z nich opowiada własną historię. Im się już nie przydadzą, a ja mam na nie wiele pomysłów.

Nie da się ująć całej "kolekcji" na zdjęciach. Są wśród nich drewniane, metalowe, z nóżką, świecidełkami, wszelkiego koloru i kształtu, związane nitką i rzemykiem. Guziki zbierane przez całe życie, dobierane do włóczki i tkaniny… Niektóre z nich to małe dzieła sztuki :).


10 ulubionych...

Ponownie wyzwanie u Uli i znowu biorę w nim udział. 

Dziś 10 ulubionych... rzeczy, które uwielbiam :)

Kolejność przypadkowa:


1. Podróże do dalekich krajów, ale też wyjazdy gdzieś blisko (czasami nie wiemy jakie skarby mamy tuż pod nosem).
2. Ciszę...


3. Książki - oczywiście chodzi mi o czytanie książek, a te ulubione lubię mieć zawsze na swojej półce.
4. Rozwój osobisty...


5. Wszelkie prace kreatywne - robienie czegoś z niczego, czyli recykling. 
6. Kolekcjonować różne przydasie (przecież wszystko może się przydać!) np. guziki, materiały, papiery, tasiemki, koronki...


7. Fotografię - ciągle się uczę. To fantastyczna przygoda.


8. Muzyka - towarzyszy mi podczas prasowania, dziergania, pomaga w myśleniu.



9. Swoje dzieci
10. Przyjaciółki - wspólniczki, w życiu prywatnym i zawodowym. Takich kobiet ze świecą szukać!


Kto dziś czyta książki?


Nikogo nie da się zmusić do czytania książek. Nawet pod groźbą uczniowskiej pały. Są przecież opracowania w internecie, nie trzeba nawet kupować.

Dbam, by mój syn czytał. Cokolwiek. Lektury są jego świętym obowiązkiem. Nie krzyczę, wyjaśniam. Był czas, że czytaliśmy razem - stronę on, stronę ja. Potem opowiadaliśmy sobie większy fragment książki.

Parę dni temu zaczął kolejną lekturę (z przerażeniem w oczach, a później złorzeczył jak się tylko dało). Zauważyłam, że wkłada do nich zmięte, stare papierzyska. Fajna zakładka, nie ma co - obruszyłam się, bo mam duży szacunek do książek. Na szybko skleciłam parę bardziej fachowych zakładek (miałam kłopot z "chłopięcymi" serwetkami). Czy mojego syna to jakoś zachęci do czytania książek, może będzie bardziej je szanował? Nie wiem. W dobie fantastycznie rozbudowanych gier, gdzie wszystko jest intuicyjne i nie wymaga żadnego wysiłku, czytanie książek jest nad wyraz ciężkim i nudnym zajęciem. 
Takie mamy czasy (by taki mamy klimat :))







Mąż z tego zestawu też wybrał zakładkę. Uśmiałam się, kiedy zobaczyłam którą...

Powrót i spóźniony kolaż


Wracam po ponad roku niepisania. Spróbuję jeszcze raz, chociaż mówią, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Wracam z coraz to większą liczbą prac, które chce tu pokazać. Może kogoś zainspiruję, tak jak mnie zainspirowaliście. Czuję, że muszę oddać, co wzięłam :).
A teraz spóźniony kolaż z akcji "Kawy i nożyczek". Kolaż powstał z pocięcia "Wysokich obcasów EXTRA", trochę szkoda było, ale cóż...