Dziś
temat ociera się o POMARAŃCZOWY
Pierwszym
skojarzeniem jakie nasuwa się po usłyszeniu/przeczytaniu „pomarańczowy”, a na
pewno „orange” jest pomarańcza. Mandarynka jest zaraz po. Odrzucając pierwsze
skojarzenia, podobnie jak pierwsze wrażenie nowo poznanej osoby, zaczęłam przemierzać
mieszkanie. I… nic, nic godnego uwagi. To znaczy fragmenty książki, koszulki,
stary golf, nie były godne uwagi. Były też pomarańcze przechodzące w czerwień
albo brąz. Czystego pomarańczowego nie znalazłam.
Niesamowite
jak mało tego żywego koloru w naszym otoczeniu. Czy on jest zarezerwowany tylko
dla robotników robót publicznych?
Drobne
elementy znalazłam w moich szpargałkach dobrych na wszystko :).
Fajne szpargałki :-) Chciałabym je zobaczyć w większej rozdzielczości ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie też pomarańczowy tylko na okładkach książek, a w szafie brak totalny.
Właśnie ogarniam ten edytor. Wstawię najdłuższe zdjęcie jakie się da :P.
UsuńWidzę, że się udało :-) Super!
UsuńPrzeglądając olejne posty z dzisiejszym wyzwaniem zaważam, że ludzie nie lubią pomarańczowego. Teraz się dziwię, ale wcześniej też tak miałam. Moim ulubionym kolorem jest granatowym. Kolorem mojego męża jest pomarańczowy i wraz z pierwszą pomarańczową sukienką, w mojej szafie zagościł ten kolor, który obecnie bardzo lubię, bo podkreśla moją urodę.
OdpowiedzUsuńChyba czas, okoliczności i ludzie przekonują nas do różnych rzecz. Chociażby do kolorów.
UsuńJaka ładna zakładka Ci wyszła :)
OdpowiedzUsuń:D niechcąco!
UsuńŚwietne szpargałki ;)
OdpowiedzUsuńPrzydatne i inne też.
OdpowiedzUsuńSuper te zdjęcia, i te kwiatuszki! ;-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, to niesamowite, jak u każdej z nas mało w życiu pomarańczowego. A szkoda, bo to taki żywy i pozytywny kolor.
Pozdrawiam! :-)
Dziękuję i pozdrawiam!
UsuńW moim życiu tego koloru jest całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńA Twoje zdjęcia - śliczne!
Dzięki, pomarańczowa kobieto :).
OdpowiedzUsuń